piątek, 14 maja 2010

"Z pamiętnika niemłodej już mężatki"

To tytuł książki, która ostatnio wpadła mi w ręce. Autorstwa Magdaleny Samozwaniec - córki znanego wszystkim malarza koni Wojciecha Kossaka i młodszej siostry, poetki Marii Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej.
Nie zamierzam wcale zachęcać was do czytania tej książki, bo jak wiadomo de gustibus non est disputandum, ale chciałabym wam przybliżyć niesamowitą historię wydania tej pozycji oraz zaznajomić was z kilkoma ustępami powyższego wydania :-)
Zacznę od tego, iż Magdalena Samozwaniec zmarła w 1972 roku w Warszawie, a za jej życia ukazało się blisko 30 krótszych bądź dłuższych dzieł. Po jej śmierci wydano kilka pozycji, które nie ujrzały za jej życia światła dziennego. I kiedy zdawało się już, że wszystko co było do wydania - zostało opublikowane zdarzyła się historia niesamowita. Otóż Rafał Podraza, dziennikarz a prywatnie stryjeczny wnuk Magdaleny Samozwaniec, przeglądając zawartość teczek ze spuścizną literacką córki Kossaka znalazł stos nieuporządkowanych maszynopisowych kartek, które, po dokładniejszym sprawdzeniu, okazały się być jak do tej pory niepublikowane. W ten sposób w 2010 roku na rynek wydawniczy trafił pamiętnik niemłodej już mężatki :-), który przytacza przezabawne anegdotki o Tatce - Wojciechu Kossaku, Mamidle - czyli mamie czy o siostrze Lilce - Marii Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej, a wszystko to osadza w "Krakowie z ubiegłego już stulecia, gdzie największą atrakcją były uroczyste pogrzeby, po Plantach spacerował Boy-Żeleński, zaś bale u Tarnowskich stanowiły o towarzyskim być albo nie być młodych panien."
A teraz narobię wam smaczku, czyli 3 obiecane cytaty :-)

"Dzisiejsza moda jest wspaniała, tylko wszystko dobrze, póki kobieta przedstawia tak zwaną seksbombę, ale później... seks się ulatnia, a bomba zostaje! i wtedy wygląda się fatalnie."

"Z mężczyzną należy się obchodzić jak z ptaszyną: nasypać jedzenia i nie płoszyć! A jeśli nie chcecie zostać same na stare lata, pamiętajcie, że zamiast zrzędzić mężowi nad głową, zróbcie mu karczemną awanturę. Nigdy też nie mówcie, że najbrzydsze z waszych dzieci podobne jest do niego, a kiedy wraca z pracy pozwólcie mu milczeć i spokojnie czytać gazetę. Poza tym, moje drogie, starajcie się być jego adwokatem a nie... sędzią śledczym. I pamiętajcie, że wasza własna przyjaciółka zaszkodzi wam więcej w małżeństwie niż jego. I najważniejsze, przy innych kobietach nie mówcie do niego ironicznie: Ty i temperament..."

"Panowie - musicie pamiętać, że jeśli macie gadatliwą żonę, pozwólcie jej palić papierosy. Na wspólnych spacerach przystawajcie przed sklepami z damską konfekcją, inaczej żona zacznie spacerować z kim innym. Nie przykładajcie też za wiele wagi do smacznej kuchni. Nic nie szkodzi jak trochę schudniecie. I proszę, nie spacerujcie po domu w negliżu, pamiętajcie, że nie jesteście piękną kobietą... A kiedy wracacie wieczorem z żoną, nie oszczędzajcie na taksówce: pamiętajcie, że obcej damy nie taszczylibyście na piechotę ani tramwajem... I najważniejsze - MĘŻCZYZNO! Gdy tylko zauważysz u swojej żony brak inteligencji, znos ten fakt cierpliwie, ale jej tego nie wypominaj, bo zgłupieje jeszcze bardziej! Pamiętaj tez, że kto na gorącą kobietę dmucha, ten na zimnej się sparzy..."

:-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz