We Włoszech wszystko wydaje się być inne.
Dla nas - obcokrajowców.
Bo dla Włochów to oczywista oczywistość.
Ale wystarczy tam pobyć kilka miesięcy i się przyzwyczajasz.
I przestają Cię dziwić pewne rzeczy.
Choć nadal ich nie rozumiesz.
I niekoniecznie przestają Cię wkurzać ;-)
1. Pamiętacie kultowy już dialog z filmu Marka Koterskiego "Nic śmiesznego" dotyczący windy?
"– Na górę jedzie?
– A gdzie ma jechać? W bok?!"
W Genui te słowa tracą sens. To właśnie w tym mieście znajduje się jedna z nielicznych na świecie wind, która rzeczywiście jedzie w bok :-D (a dopiero potem w górę). Nazywa się Castelletto.
2. We Włoszech nawet wiewiórki są inne. Wcale nie rude. Tylko szaro-bure, tak jak ta na zdjęciu powyżej.
Aaaaaa... I nie reagują na zawołanie "Baśka, baśka!!!" Dziwne jakieś...
3. Niby nic dziwnego. Stoją sobie zaparkowane motory. Na specjalnych parkingach dla motorów. Nawet zgodnie z przepisami. Co mnie dziwi? Że ich jeszcze nikt nie ukradł, mimo, iż nijak nie są zabezpieczone :-D
Od razu widać, że to zdjęcie nie z Polski ;-)
4. Nie chcę być prześmiewcą, czy coś, ale... Hmm... Ten obyczaj wprawił mnie w osłupienie. My na grobach zmarłych palimy znicze, stawiamy kwiaty. Włosi posuwają się ciut dalej. Na tym zdjęciu (oprócz kwiatów) możecie zobaczyć kolekcję pokemonów i maskotek, która zapewne w jakiś sposób kojarzyła się rodzinie ze zmarłym, albo być może były to jego ukochane przedmioty, których rodzina nie chciała zachowywać w domu, gdyż sprawiałyby im zbytni ból. Aha. Dodam jeszcze, że w tej katakumbie unosiła się spokojna, relaksująca muzyka...
5. Zacznę od tego, że w Genui są 2 rywalizujące ze sobą kluby piłkarskie - Genoa CFC i Sampdoria.
My byłyśmy na meczu akurat wtedy jak Genoa grała z Intermediolanem. Włosi uwielbiają football ;-) Do tego stopnia, że swoją miłość przekazują dzieciom już od ich najmłodszych lat. Obok nas siedziała rodzina z dwójką dzieci - starsze miało na oko 4 latka, młodsze ze 2. I nikt się nie przejmował tym, że było freddo ;-), ojciec spokojnie odpalał sobie papierosa od papierosa, a matka w porywach rozczarowania wykrzykiwała stos przekleństw, typu "Che cazzo", "Sacco do merda" itp. itd ;-)
6. To zdjęcie akurat pochodzi z Rzymu. Reprezentuje wkomponowanie świata współczesnego w świat starożytny, a dokładniej McDonalds'a na Stazione Termini w bazylikę neopitagorejską z I w. n. e., jeśli dobrze pamiętam. W Polsce by po prostu zburzyli. Bazylike, rzecz jasna, nie McDonald's ;-D
7. Włosi to ponoć najlepsi kochankowie na świecie ;-) Nie wiem, nie sprawdzałam ;-P Ale to fakt, że prawie w każdym miejscu widać obściskujące się pary, ba, czasem na obściskiwaniu się nie kończy. A od pocałunku do łóżka we Włoszech krótka bardzo droga. A, że sklepy we Włoszech zamykają bardzo wcześnie, a miłość musi być bezpieczna, stąd prawie na każdym rogu automaty z prezerwatywami, do wyboru, do koloru, do smaku. Ale droga to "przyjemność". Spójrzcie sobie na ceny na ekranie :-)
8. Włosi to najdziwniejsi ludzie na całym świecie ;-) Przeszkadza im psie gówno na chodniku, pety w ogródku. Ale, ale - wolą napisać/wydrukować pismo i podzielić się z innymi informacją, że im to przeszkadza niż sprzątnąć. Co kraj to obyczaj. Polak by po prostu wdepnął w guano. We Włoszech ci się to nie zdarzy - ostrzegają cię przed nim kartki podłożone pod to gówno. Beautiful :-D
9. Połamane wszędobylskie parasolki leżące po deszczu na ulicy to niezwykle "urokliwy" widok. Od listopada do lutego w Genui leje jak z cebra. I wieje. Straszliwie. Tak tam wygląda zima. Nie jest zimo, ale mokro. Ani razu podczas naszego pobytu temperatura nie spadła poniżej zera, nawet jak jednego dnia spadł śnieg. I jeszcze do wczoraj myślałam, że to widok charakterystyczny dla Genui. Kiedy nie zobaczyłam w Warszawie na Świętokrzyskiej walających się połamanych parasolek :-)
10. Włochom nie wystarczy taki zwykły Mikołaj. Wiecie - brodaty, grubawy, siwawy. Bo obok takiego przechodzi się obojętnie. Bo jakiś taki zwyczajny, europejski. Żeby Mikołaj zrobił na nich wrażenie musi mieć "to coś". Ten potrafi wyplatać zwierzątka z nadmuchiwanych baloników i ma rowerek klauna cyrkowego. I jeszcze tak dziwnie się nazywa - Babbo Natale :-)
11. A jednak kradną, ale nie motory, a komputery ;-). Tu na zdjęciu możecie zobaczyć sprawny włoski system zabezpieczający - komputer przymocowany łańcuchem do nóżki biurka.
I śmieszne i straszne ;-)
12. Tym razem przystosowanie świata starożytnego na potrzeby tego dzisiejszego. Klasyczna antyczna rzeźba wykorzystana na potrzeby reklamy. Koszuli i krawata. I już nie dziwo, że najlepsi projektanci pochodzą właśnie z Włoch - skoro mają takich "idealnych" modeli ;-).
Bo liczy się pomysł, no nie?
13. Śliczne owocki, prawda? Słodziutkie, pyszniutkie.
Naturalne.
Z marcepanu.
Sycylijskie.
14. Włoski park krajobrazowy. No, krajobrazy piękne, tylko te łańcuchy przy skałach, brak ścieżek i ta wysokość przyprawiają o dreszcze. Ale widoki, ach te widoki ;-)
15. Włosi mają bzika na punkcie bożonarodzeniowej szopki. Przywiązują do niej większa wagę niż do choinki. Tej może nie być. Brak szopki jest nie do pomyślenia. Idealną szopkę komponują latami. Na jarmarkach przedświątecznych możecie kupić wszystko do szopki - Maryję, Józefa, dzieciątko, osiołki, wołki, baranki, pasterzy, aniołki, mech sianko, stawik, rybki i co tam wam się jeszcze zamarzy. Tu widzicie zaprezentowane Jezuski. Możecie kupić jednego już za niecałe 1 euro. Zwróćcie uwagę, że nie ma dyskryminacji, możecie kupić Dzieciątko i europejskie i afrykańskie i chińskie :-)
16. To już nie Genua, to Monaco. Tak, tak, to to państwo, co ściągnęło od Polski flagę, tylko, że wiesza ją do góry nogami. I tak, tam Robert Kubica rozwija prędkość na torze F1 :-)
Tu prezentuję unikatową na skalę światową choinkę. Metalową.
Bo chyba zielona wyglądałaby zbyt pospolicie ;-)
A przecież pospolitość księstwu nie przystoi ;-D
17. Włochy, a zwłaszcza Sycylia mają swoje słynne owocki z marcepanu, które prezentowałam wam powyżej. Monaco też ma swoje. Z wosku. A tak naturalnie wyglądają, aż chciałoby się którąś świeczuszkę schrupać :-)
18. To też Monaco. Niby takie małe państwo, a jakie przedsiębiorcze - potrafi zrobić coś z niczego. Tu widzicie meble wykonane z beczek po piwie i wspaniały stylowy stolik. A'la fin de siecle ;-)
19. I szybkim krokiem wracamy do genueńskich anomalii. To zdjęcie z uniwerku z jednej auli. Na pierwszym planie - grzyb. A poza tym niczego nie wolno - palić, jeść, rozmawiać przez komórkę i po prostu rozmawiać. Dobrze, że można oddychać. Bo nie dałoby się wytrzymać. Choć może lepiej by było nie oddychać, wiecie - te toksyczne opary od grzyba ;-)
20. Ale Włosi to przedsiębiorczy naród, to trzeba im przyznać. O swe prawa potrafią walczyć. A zwłaszcza studenci. Tu np. zabarykadowali sale wykładowe i przez kilka dni zajęcia się nie odbywały.
Ale ponoć było wesoło - biwakowali, pili wino - sielanki, swawole ...
21. Spójrzcie jaki dziwny pomarańczowy pies. I jaki groźny, musiał gryźć, skoro mu nałożyli kaganiec ;-)
22. Kolejna rzeźba. Niby nic niezwykłego. Niby tak zwyczajnie wkomponowana w bluszcz. Ale, ale!!! Zauważcie jak mleko jej tryska z prawego sutka. No dobra, nie mleko, ale woda. Bo to nie rzeźba, ale fontanna. I co, łyso wam ;-)?
23. W Polsce stawiamy pomniki upamiętniające jakieś godne pamięci wydarzenia czy postacie. Tu, w Nervi postawiono pomnik płetwonurkowi, który stracił życie skacząc do wody na skały. Hmm...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_KABMMp5l3qw09_pGmiYot2Yvh6jJRHWrMeh7prCdOynAPjjVgRnUGyKeZ7GCI6kf6c-ZbBi2Pre1XCsMpmaprx9QORwhOZC_e39sVUSnGvvR1fagGYdqN3XCUi2UrwUFNYwRa3bIuaa1/s320/styczen+030.jpg)
24.To kolejne sycylijskie słodkości. Przysmaki. A wyglądają jak gówno. I smakują podobnie. I wcale nie wynika z tego, że jadłam gówno, po prostu tak sobie wyobrażam jego smak ;-)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQVhn8wHyfEiAQw63aLbgp9eOl7Aeb-3wxqxmezOWH-D7KhSCL6fyidhH5n0e6r86rowG8jqhcj52B5KUNOmIYXgQWegnomTdJoPvJtqChgK2oXsDfVVm0LcElIx3OwdzNe1dd8jhJXfKF/s320/styczen+036.jpg)
25. Kolejna włoska anomalia z serii: przysmaki. Suszone włoskie pomidory w zalewie oliwno-czosnkowej. Jakby nie można było pomidora po prostu zjeść świeżego, tym bardziej, że mają je przez cały rok. Ekstrawagancja, panowie ;-)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgk04B8OIRlRZ06BBPogLOo5IuyTFb1EniSAbqURV8yH1auiXY7w9htOC6GuQwiFEl5ctNtsWAM0gCDc6I5AV27AdgZXgBZGRLOkVBIKdC88P6HAavk1UqJJFRkMPA8qxiUAziCWO1kEah9/s320/zlew+na+polonie+w+genui.JPG)
26. I na sam koniec perełka - umywalka na Wydziale Polonistyki na genueńskim uniwerku. Stojąca woda. Brudna. Ach, ta higiena. I potem się dziwią, że Włosi są brudni. A jak się mają myć, skoro nie mają gdzie? ;-) Sesese...