czwartek, 12 sierpnia 2010

Babska przyjaźń



Niektórzy dzielą przyjaźń na męską, babską i na tą miedzypłciową.
Ponieważ nie jestem mężczyzną to i nie mam zielonego pojęcia o męskiej przyjaźni, ale jeśli jakiś Pan chciałby podzielić się swoimi przemyśleniami na ten temat, chętnie przeczytam w komentarzu :-)
O przyjaźni kobieta-mężczyzna też nie chciałabym się rozpisywać, bo to temat szeroki jak rzeka i można w nim ugrząźć po kolana ;-)
Dlatego pozostanę przy babskiej przyjaźni.

Czytałam ostatnio włoski przekład "Ani z Zielonego Wzgórza" - po ichniemu "Anna dai capelli rossi". Najlepszą przyjaciółką Anny Shirley była Diana Barry. Zauroczył mnie na nowo fragment, w którym dziewczęta przyrzekały sobie dozgonną przyjaźń - po włosku brzmiał on mniej więcej tak "Giuro solennemente di essere fedele alla mia intima amica Diana Barry finche il sole e la luna brilleranno nel cielo." Po naszemu brzmiałoby to mniej więcej tak "Przysięgam uroczyście, że będę wierną mojej serdecznej przyjaciółce Dianie Barry dopóki słońce i księżyc będą świecić na niebie."

O ile piękniej brzmi ta dziewczęca przysięga niż sucha definicja przyjaźni ze Słownika Języka Polskiego, który określa ją jako "bliskie, serdeczne stosunki z kimś oparte na wzajemnej życzliwości i zaufaniu"

Według psychologów kobiety potrafią budować o wiele silniejsze, bardziej trwałe więzi, a kobieca przyjaźń jest często lekiem na wiele problemów, dlatego kobiety o wiele rzadziej niż mężczyźni szukają pomocy i porad u psychologa. Wydaje mi się, że to dlatego, iż mężczyzna nigdy tak do końca nie zrozumie kobiety*, bo nigdy nie będzie mu dane przechodzić tych samych cyklów co kobieta. Na zawsze abstrakcyjne pozostaną dla niego bóle menstruacyjne, ciąża, poród czy menopauza. I nie, nie mówię tu wcale o "wspólnocie jajników", gdyż również i panowie mają swoją wspólnotę - plemników (Swoją drogą, to dziwne, dlaczego jeśli kobieca wspólnota została nazwana od jajników, to dlaczego męska nie wzięła swej nazwy od jąder? Albo odwrotnie, jeśli męska jest od plemników to czemu damska nie jest od komórek jajowych czy od jajeczek :-D? Ale to chyba tak jak z pytaniem - "Co było pierwsze: kura czy jajko?". Nikt nie zna na nie odpowiedzi :-))

Nigdy nie próbowałam definiować przyjaźni łączącej mnie z "moimi" dziewczynami.
I porządku tego burzyć nie będę.
Ja jestem.
Są one.
JesteśMY :-)

*Kiedyś podchmielony już nieco kolega powiedział mi coś na ten kształt:
"Nigdy nie zrozumiem kobiet. Przekłuwacie sobie uszy, nosy, pępki, brodawki. Rodzicie dzieci, często przez cesarkę. Wstrzykujecie sobie silikon w różne części ciała. Depilujecie gorącym woskiem włosy na nogach, pod nosem, na tyłkach (tu zmieniłam słowo, użył wulgarniejszego ;-P). Robicie sobie lifting, tatuaże. Odsysacie sobie tłuszcz, zmniejszacie pośladki. Usuwacie żebra, operujecie biusty. Wycinacie te cholerne skórki przy paznokciach, których my i tak nie widzimy i robicie mnóstwo innych bolesnych rzeczy... A nie można was bzyknąć jeśli tylko boli was głowa!!!"
:-D
/to dowód na niezrozumienie damsko-męskie ;-)/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz