sobota, 20 listopada 2010

Pieguski


/zdj. zaczerpnięte z www.przystole.blox.pl/

W pieguskach, tak jak w życiu, najlepsze są kawałki czekolady.
Element bezsprzecznie sine qua non.
Małe, słodkie, a cieszy.
Takimi piegami czekolady są w moim życiu przyjaciele.
Nie ważne jak źle by się działo, jak bardzo świat byłby szaro-bury.
Oni są.
Śmieją się i płaczą razem ze mną.
Czasami się kłócimy (np, o pogodę ;-)).
Mamy różne poglądy, ale staramy się szanować nawzajem.
Potrafimy gadać bez końca.
Albo nie mówić nic.
Bo w tym cały ambaras...

czwartek, 4 listopada 2010

Wpis całkiem narcystyczny



Dziś się nad sobą poużalam, a co!
W końcu to mój blog i mogę sobie na nim pisać co tylko chcę.
A wiadomo, że gawiedź najbardziej lubi plotki.
A zwłaszcza te, w których komuś "znowu w życiu nie wyszło".
Więc wpis powinien się by był podobać gawiedzi.
Gdyby go czytać była miała.

Jestem taka stara, brzydka, chora i nikt mnie nie kocha.
To moje ulubione sformułowanie którym wymuszam miłe słowa od T*.
Choć zwykle złośliwiec przyznaje mi rację.
Dla świętego spokoju.

Ale o czem tu ja...
Znów się pogubiłam gdzieś w natłoku słów.
Tak jak w życiu.
Gdzieś po drodze zgubiłam tą całą radość "przeżywania".
Nic mnie nie cieszy.
Nawet zakupy.
A kiedy pisze to kobieta, musi być naprawdę źle.
Ale w sumie nie powinnam się dziwić.
Przecież jestem "subgeniuszem, który nie potrafi poradzić sobie z własną genialnością, a na dodatek ma problemy z uczuciami i ponadto jest w stanie depresji."
Tak orzekł o mnie specjalista :-)
Ale się nie przejęłam.
Od zawsze wiedziałam, że jestem beznadziejnym przypadkiem.
Nie do uleczenia.

Dlatego przez całe życie robiłam to co wydawało się słuszne.
I nadal tak robię.
Tylko po co?**
A życie nieubłaganie przecieka mi przez palce.
Tempus fugit.
Tik-tak. Tik-tak. Tik-tak.

A chciałabym po prostu poczuć, że wcale nie jestem stara.
Ani brzydka.
Ani chora.
I że ktoś mnie kocha.
I to bez żadnych wymuszeń z mojej strony.
I wreszcie się uśmiechnąć.
Nie-słusznie.
Ot tak.
Po prostu.



*Uprzedzam ewentualne pytanie: ponoć to wcale nie dziwne, że wymuszam.
Tak po prostu trzeba.
Jeśli się chce usłyszeć miłe słowo.
Bo ponoć po tylu latach im wystarczy, że się po prostu jest.
A ja, głupia gąska, cały czas jeszcze potrzebuję zapewnień ;-P

**Powinnam tu użyć innego sformułowania, na usta (a raczej klawisze) cisną mi się same przekleństwa, ale ponieważ nie byłoby to słuszne, sami rozumiecie :/...