Wielka ręka WAS pozdrawia.
Powróciłam, TADAM!!! (fanfary)
Całkiem przypadkiem. Nacisnęłam coś w ustawieniach i skasowany blog mi się przywrócił :-D
Wiedzieliście, że można przywrócić bloga, którego się usunęło???
Ale CZAD!!! (Nie, nie mówię tu wcale o państwie).
Ile się wydarzyło od zeszłego roku, kiedy to zaprzestałam pisanie.
Niby 4 miesiące, a ominęło WAS:
1. PP czyli Pieczemy Pierniczki
(Kto był, ten wie, kto nie był, niech żałuje.)
2. Sylwester 2010/2011
(Pierwsza impreza w nowym domu, podczas której fajerwerki urwały mi z okna termometr, a wredna szklanka potłukła płytki na podłodze w kuchni. I nie tylko.)
3. Ursynalia Winter Edition
(Czyli jak po raz drugi na tej samej imprezie zarobić na studentach i nie tylko, których się wystawiło do wiatru, jeśli chodzi o zespoły podczas letniej edycji. I moje wielkie odkrycie, że wujek Sam niekoniecznie musi być amerykański ;-0. No i "OPEN THE DOOR, oczywiście. Nie, już nie CHRZĄSZCZ JE BRUKIEW ;-P).
4. Moja nowa grande amore, amore grande czyli PIES.
Suka w zasadzie. Suczka. Szczeniaczek. Psotka. Zamieszkała ze mną od 27 lutego.
T. spadł w hierarchii uczuć na 3 miejsce ;-).
5. Zmiana statusu z pracujący na bezrobotny i obijający się.
A nie. Obijający się było już wcześniej ;-).
6. Mój pierwszy samodzielnie napisany pozew. Moja kluseczka, cium, cium, cium!!!
Ba, pójdźmy dalej, moje pierwsze samodzielne napisanie cofnięcia pozwu. Hahahahahaha.
7. Moja pierwsza w życiu trwająca MIESIĄC "obłożna" choroba. Obłożna, gdyż po raz 1szy w życiu przez MIESIĄC nie wyściubiłam nosa z domu. Czułam się jak słowik zamknięty w złotej klatce. (PS. Nigdy tego nie róbcie słowikom!!! To zło!!!) Tak to już jest, kiedy zapalenie oskrzeli przejdzie w stan przewlekły, takoż i zapalenie zatok nosowych. A, i kiedy lekarz przepisuje 3 antybiotyki, z których żaden nie działa :-)
8. Moja Dieta Dukana. 2dniowa. Najszybsza dieta świata. Teraz przeszłam zaś na tą najnowszą - dietę Tukana - jem co chcę już od rana. Nie próbowaliście??? Polecam :D
A tak poza tym, to przyszła zima, i już sobie poszła. Mówią, że przyszła wiosna, ale ciężkawo to przyuważyć, bo jednego dnia jest cieplusieńko, milusieńko, a drugiego dnia deszcz kropelkami zaiwania ci człowiecze prosto w facjatę twą szanowną. I mokryś cały, bidaku.